I kolejne zamówienie i praca typu uszyj w jedno popołudnie. Tym razem inna kuzynka poprosiła o fartuch kuchenny. Tak na prawdę będzie on używany do innych celów, mało kuchennych, ale i tak o ten typ odzienia chodzi.
Filozofii żadnej w szyciu nie ma, wziąłem materiał, wyciąłem wzór, doszyłem szelki i paski potem obszyłem lamówką i koniec. Dodałem zakładkę żeby się ładnie układało na piersiach i nie odstawało pod brodą.
Tym razem pokochałem lamówkę! A co, mężczyzna też zmiennym jest. Ileż to mniej podwijania jest! Jak się nie używa lamownika (na szczęście był gratisem, bo gdybym za taką badziewną stopkę zapłacił to bym się pociął!) to idzie wszystko pięknie i w miarę równo. Lamówki miałem tyle ile widać na zdjęciu, darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda ino się go ujeżdża ;-)
Wykorzystałem materiał jaki miałem, więc nie psioczyć, że za cienka i prześwituje, hihihi.... Tym razem sama bawełna bez domieszek.
Ogólny pogląd na fartuszek
Stwierdzam, że na człowieku wszystko wygląda lepiej niż rzucone na podłogę. Tak więc w roli modelki mama, która powoli zaczyna się domagać jakiegoś wynagrodzenia za pozowanie ;-)
Tu zakładka, z której jestem dumny, a co!
No i bez metki się nie obejdzie! Chciałem niby na szelkach na karku przyszyć, ale na pasku będzie bardziej widoczna i reklama pójdzie w świat ;-)
kocham te Twoje teksty :D
OdpowiedzUsuńMama ma rację, coś jej się za pozowanie należy. A co! ;) Uszyj mamie jakąś narzutę, poduszki, czy coś innego z czego byłaby zadowolona :)
Fartuszek ładny i lamówka też ładnie dobrana kolorystycznie :)
Ja lamówki ciągle bez lamownika przyszywam, bo nigdy tego ustrojstwa nie próbowałam, bo nie mam i nie miałam okazji. Skoro mówisz, że to taki badziew... to już mi chyba po głowie zakup chodzić nie będzie.
Jak ja lubię jak Ty posty dodajesz, a później piszesz, że "konia się ujeżdża" :D
Dziękuję :)
UsuńOpisy powstają spontanicznie. Nawet nie czytam drugi raz czy to ma sens, co napisałem, bo mam tendencję do nieustannego poprawiania... I tak oto rodzą się różnego rodzaju kwiatki, bardziej lub mniej śmieszne ;)
A lamównik omijaj szerokim łukiem, szkoda czasu. Z ręki idzie szybciej i masz pełną kontrolę :)
Również postuluje, aby mama tak całkiem za darmo nie pozowała. Więc w następnym poście powinna znaleźć się jakaś rzeczy uszyta właśnie dla niej:)
OdpowiedzUsuńCo do fartuszka, jak tam nie widzę żeby prześwitywał, więc materiał chyba ok... i świetnie dobrana kolorystycznie lamówką ( w ogóle ostatnio mam jakąś fazę na kratki :) )
P.S. Po twoim poście przed lamownikiem będę się strzegła, co by mnie nie pokusiła na zakup tego ustrojstwa :D
Wystrzegaj się, wystrzegaj ;-)
UsuńA mama będzie miała wkrótce uszyte coś nowego, tylko muszę dorwać materiał, który do mnie przemawia, bo inaczej ciężko się szyje ;-)
Pozdrawiam
nigdy z lamówką nie pracowałam,drogie to-to jest?
OdpowiedzUsuńfajny wyszedł faryszek,sama takiego nie mam :)
a mamie uszyj jakąś kreację oskarową :)
Mama jak przeczytała Twój komentarz to powiedziała "no właśnie, oskarową kreację chcę". Wrobiłaś mnie nieziemsko ;-) hihi...
UsuńLamówka kosztuje do 1 zł za metr. Jak się lamówką obszywa to sporo tego idzie. Ja tu zużyłem 3 metry lamówki, bo tyle miałem, i pewnie z drugie 3 metry bym potrzebował, gdyby cały dół był oblamowany, paski do wiązania i zaplanowana kieszonka.
Pozdrawiam
Pięnie! Lamówka jak malowana :)
OdpowiedzUsuń...a jak dwie zakładki są zwrócone do siebie, to się nazywa kontrafałda :) więc śliczna ta kontrafałdka i jak najbardziej na miejscu!
O! Wiedziałem, że te moje zakładki mają jakąś nazwę. Kontrfałda, a przecież czytałem o tym kilka dni temu... Dzięki,fachowego słownictwa nigdy dość :) Ile to nauki jeszcze przede mną.
UsuńPozdrawiam i dziękuję za odwiedziny :)
Nieźle Ci poszło z tym fartuszkiem. A może mamie by tak? Ala
OdpowiedzUsuńDziękuję, mama też dostanie fartuszek, ale ona chce w konkretnym kolorze, a o żółtą bawełnę nie łatwo... ;)
UsuńPozdrawiam
Bartek, IKEA ma jednobarwne, niedrogie bawełniane tkaniny. Sama mam fartuszek z takiej tkaniny (nie zółtej). Moze masz blisko w Berlinie?
UsuńA jak zrobiłeś metki?
OdpowiedzUsuńSkorzystałem z tutka u Longredthred: http://longredthread.wordpress.com/2011/10/05/jak-zrobic-wlasne-metki-tutorial/
UsuńPozdrawiam
Fajny fartuszek. Fajny sposób pisania. Podglądam, zaglądam... bo lubię :)
OdpowiedzUsuńBardzo, ale to bardzo mi miło :))
UsuńPozdrawiam
Popieram Mamę ;) A fartuszek pierwsza klasa :)
OdpowiedzUsuńNormalnie nieoficjalny komitet poparcia się tu zawiązał ;-) hihi... Mama będzie miała coś uszyte, spokojna głowa :))
UsuńPozdrawiam
no nie dziwię się mamie, moja córka po paru sesjach zapytała się mnie ile modelka zarabia :-/
OdpowiedzUsuńNo ciężki nas los, ale skąd tu modelki inne brać, skoro te pod ręką nadają się najbardziej ;-)
UsuńPozdrawiam
też czsanęłam fartuchy ostatnio:) alezupełnie w innym stylu. Lamówkę trnuję i różnie z nią bywa, ale faktycznie duże ułatwienei bo nie trzeba podwijać :D:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
NO nie, Bartek, idziesz jak huragan!
OdpowiedzUsuńMoje modelki z rodziny też zawsze marudzą, jak muszą pozować;)
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dziękuję :)
OdpowiedzUsuńDobry pomysł z kontrafałdą:)Dla mnie osobiście niepotrzebna, ale dla kogoś z dużymi "możliwościami" to jak znalazł. Bardzo fajnie wyszedł.
OdpowiedzUsuń