Jakiś czas temu, kiedy miałem urodziny sprezentowałem sobie książkę "Krój odzieży męskiej" pana Kowalczyka. Podniecony jak stonka na ziemniakach byłem aż do dziś. Książka wydana kilka lat temu. Wybrałem sobie model spodni przylegających. Obmierzyłem się jak trzeba, wyliczyłem co trzeba i wziąłem się za rysowanie na podstawie wyliczeń. Nie było aż tak trudno jakby mogło się wydawać z tym obliczeniem i wyrysowaniem. Ta część zdecydowanie mi się podoba. W książce było w miarę jasno wyjaśnione, choć facet robi zdecydowanie za dużo dygresji. I te wyrysowane spodnie leżały jakieś 3 miesiące. Dodam, że w książce jest tylko podany opis jak zrobić wykrój przodu i tyłu spodni. Kieszenie, pasek i wszystkie duperele związane z zamkiem trzeba sobie samemu wyrysować. Tak więc nie jest to pozycja dla mocno początkujących. Jako, że kilka spodni popełniłem to nie miałem problemu z kieszeniami i zamkiem.
Na wszelki wypadek wziąłem starą resztkę sztucznej popeliny czy jak to się zwie (kiedyś uszyłem z niej inne spodnie, chyba numer 4 mają). Na pasek już nie starczyło. Ale z innego szarego materiału dorobiłem. Kieszenie są wyłożone różową bawełną w granatową kratkę :D
Tym razem szyłem jak mi poradziłyście, zamek po zszyciu kroku. O wiele łatwiej, rzeczywiście. Ale pamiętam, że jak szyłem pierwsze spodnie zgodnie z Burdą to mi kazała wszyć zamek a potem zszyć krok. No cóż, jeszcze sporo wody musi upłynąć, abym poznał tajniki szycia. Choć to dopiero ósmy miesiąc mojego szycia, a zaczynałem od zera, to i tak sądzę, że rozwijam się nadzwyczaj szybko i w miarę sprawnie :)
Ale wracając do spodni. Już przy wyrysowywaniu wykroju naniosłem poprawki, bo nogawki wydawały mi się jakieś takie szerokie... No to uszyłem spodnie, poszło nawet przyjemnie, prucia było jak na mnie niewiele, chyba tylko raz prułem, ale to przez moją nieuwagę. Uszyłem i już przy pierwszej przymiarce nogawki jakoś dziwnie szerokie mi się wydawały. I w tyłku jakoś tak luźno. No to heja, wszyłem trochę w kroku, nogawki zwęziłem do akceptowalnej szerokości. Coś mi do łba strzeliło, aby je na kant zaprasować. W sumie wygląda to dobrze, ale na zdjęciu tam gdzie się świeci to znaczy, że za mocno żelazkiem to sztuczne badziewie potraktowałem ;)
Wykrój wymaga solidnych poprawek. Spodnie zapinam niemal pod pachami, takie jakieś wielkie z oryginału wyszły. Choć książka wydana po roku 2000 to modele rodem z lat 80-tych! Spodnie miały być przylegające (do wyboru były jeszcze normalne i obcisłe), a wyszedł worek na kartofle. Bliżej im było do spodni kreszowych z bazaru z początku lat 90-tych niż do spodni przylegających zaprasowanych na kant! Masakra jakaś. Panie Kowalczyk, jak kiedyś trafisz Pan na ten wpis to wiedz, że wstyd wydawać książkę po roku 2000 z modelami sprzed dwóch dekad!
Ale pozytywna rzecz jest taka, że coraz bardziej pojmuję wykrój spodni i jestem coraz bliżej uszycia tych idealnych! No i jeszcze bardziej zapragnąłem jakiegoś porządnego kursu lub praktyki i krawca z prawdziwego zdarzenia, żeby nauczyć się tych spodni i marynarek... wyrysowywać oczywiście.
Tak więc można uszyć spodnie w jeden dzień. Zajęło mi to 10 godzin z przerwami na przygotowanie lanczu i obiadu oraz przerwa na coś słodkiego. Przed szyciem miałem tylko przód i tył wyrysowany, musiałem jeszcze dorysować kieszenie i te zamkowe duperele. Potem krojenie, obrzucenie zygzakiem (owerlok mi się marzy) i szycie.
Jeszcze dodam, że jednak wolę spodnie z karczkiem niż zaszewkami. Z karczkiem jakiej takie bardziej męskie mi się wydają. Choć te leżą całkiem dobrze.
Dobra, koniec pisania. Teraz zdjęcia. Zdjęcia wyliczeń i wykroju gdzieś podziałem a nie chce mi się teraz robić. Musicie uwierzyć na słowo.
Najpierw z samego rana wziąłem się za krojenie.
A wieczorem tak się prezentowałem.
Tradycyjnie od tyłu.
Nie śpię, bo podpieram ścianę.
A tu taniec do muzyki, która poniżej... akurat w telewizji leciał ten teledysk ;-)
Sesja z muszką będzie, cierpliwości :)
Spodnie rewelacyjnie leżą. Wielkie brawa dla Ciebie za takie tempo. Pozdrawiam AGA
OdpowiedzUsuńW tym stanie podniecenia to trochę siedziałeś :) od stycznia :) Jak na worek na kartofle nieźle się prezentują :) A ja zawsze zszywam potem ..najpierw zamek..muszę spróbować odwrotnie...i tym samym przypomniałeś mi że materiał na spodnie mi się już kurzy. Spodnie od 10 na 10 dostają ode mnie 10. No skali więcej nie ma . Super.
OdpowiedzUsuńspodnie super,podziwiam.
OdpowiedzUsuńFaktycznie dales im wycisk zelazkiem ;) Ale spodnie wyszly bardzo fajnie. Poprawek sporo, ale teraz przynajmniej wiesz ze z tymi wykrojami bedzie wiecej roboty. Gratuluje tempa :D
OdpowiedzUsuńNieźle poukrywałeś tę ich workowatość i zapięcie pod pachami - na zdjęciach tego nie widać:)) I mówisz, że takie samodzielne wykroje i szycie w jeden dzień (rośniesz mi kolejnym Mistrzem, obok Aplikacyjnej Wioletty;)) osiągnąłeś po, zaledwie, 8 miesiącach??
OdpowiedzUsuńHmm.. Biorę Cię na przykład szkoleniowy:) Rewelacja:)
Aż się musiałam zastanowić, czy ostatnio najpierw wszywałam zamek czy zszywałam krok - Burda to była, więc zamek. Przetestuję odwrotnie, bo co się naklęłam to moje:)
Też mam wrażenie, że karczek lepiej leży. Ale może to dlatego, że nie lubię zaszewek w ogóle?
Mają w tej Holandii porządnych krawców prowadzących kursy, czy przyjedziesz na taki do Polski?:)
Pozdr
się oblałam rumieńcem po całości i grzeje mnie nadal ^.^
Usuń:)))A tu takie upały! Ale nie spodziewaj się po mnie kubełka zimnej wody, raczej kolejnych zachwytów:)
UsuńCzytając opis to na zdjęciach nie spodziewałam się takich fajnych spodni! Szacun, wyszły bardzo porządnie.
OdpowiedzUsuńŚwietne ! wyczytałam że szyjesz od 8 miesięcy :) a ja od 6 miesięcy :)))))
OdpowiedzUsuńfaktycznie z karczkiem jest zdecydowanie lepiej
Jak czytałam tego posta, mój narzeczony zapytał: "On sam uszył te spodnie?", ja na to "Oczywiście, super wyszły". Był zdumiony i kazał pokazać bliżej zdjęcia i bardzo mu się spodobały!
OdpowiedzUsuńŚwietne spodnie. Jestem pod wrażeniem. Ja skończyłam szkołę krawiecką, ale czuję się daleko w tyle za Tobą. Może przez tą tonę niepotrzebnej teorii, którą nam wciskali zamiast szycia.
OdpowiedzUsuńAle muszę spróbować też sobie uszyć spodnie z wyliczeń.Spódnice tak szyję i jestem zachwycona, jak idealnie potem leżą, ale nie wiem właśnie jak wyjdzie wykrój spodni. Przetestuję, bo mnie zmobilizowałeś :D
No na worek od kartofli to one nie wyglądają a i back side - jest na czym oko zawiesić . Gratulacje
OdpowiedzUsuńBartuś... nie czepiałabym się zapięcia "pod pachami" i tego, że są to zaszewki, a nie karczek :)
OdpowiedzUsuńWyobraź sobie uszyte z tego wykroju dżinsy, to faktycznie kicha, ale jako eleganckie spodnie do garnituru, to REWELACYJNE i tego się trzymaj, bo przecież wszystkie spodnie idealne nie mogą być z jednego wykroju :))
Jestem pod wrażeniem Twojej twórczości, ale jestem też ciut ciekawa jak wyglądały przed ekstremalnym zwężaniem spodnie "przyległe" :)
Pozdrawiam :))
Jestem pod wrażeniem! Świetna robota :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie leżą, gratki za przebrnięcie przez konstrukcję i realizacją:]
OdpowiedzUsuńNie no kolego zaskakujesz-jeszcze sam sobie wykrój robisz-to nawet ja lecę z gotowców...spodnie Ci świetnie wyszły i leżą idealnie:)
OdpowiedzUsuńKurcze, ale masz tempo! Spodnie rewelacja!!
OdpowiedzUsuńkurcze,myslałam,że Twój taniec w nowych spodniach zobaczę :)
OdpowiedzUsuńextra! gratulacje :)
a ja jestem zawiedziona bo po tak wspaniałym opisie workowatości zobaczyłam tak rewelacyjne portki! rewelacyjnie wyszły! a jak doczytałam że to ósmy miesiąc szycia....... idę się schować do dziury
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za to z jaką pasją szyjesz :) Ja,chociaż szyję już chyba od dziesięciu lat na wykrojach się nawet nie znam i wolę gotowe,chociaż fajnie by było umieć,ale ja nie cierpię tych obliczeń.Spodnie uszyłeś naprawdę fajne,no a z tym ich opisem to chyba przesadziłeś :):)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne są, kurcze może ja też sobie wyliczę sama takie spodnie damskie? Też szukam idealnych spodni:)
OdpowiedzUsuńJesteś Bartku rewelacyjny!I jeszcze gotować potrafisz!Chłop pierwsza klasa o takiego to się chyba dziewczyny biją!Babcia z pozdr!
OdpowiedzUsuńSuper. Ja nie mam jakoś serca do szycia spodni. Ale kilka par będę musiała dopracować w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńDobrze, że trafiłam na tego posta bo pozytywnie mnie nastroił do dalszej pracy :)
Pozdrawiam
Urte
Świetnie Ci te spodnie wyszły i bardzo dobrze leżą (szczególnie na tej części męskiego ciała na którą zawsze zwracam uwagę - pupa ;) ). Także nie widzę tu żadnej workowatości, rozumiem że je zmniejszyłeś ale wyglądają super! Też czasem tak mam, że jak wezmę się za szycie rano to kończę wieczorem, wpadam w jakiś amok. Cudowne uczycie :) Buziaczki!
OdpowiedzUsuńLubię jak facet gotuje ,ale jak szyje to już super:)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńSzybki jestes nie ma co :) u mnie jak nie odlezy to poszyte nie będzie :) musi nabrac mocy uzytkowej.
OdpowiedzUsuńszacunek !
OdpowiedzUsuńOłć ;) a portki syna czekają, aż wróci z Holandii hihihi ;)))
OdpowiedzUsuńNo to ja muszę od Ciebie nabrać tempa, na razie skroiłam i nici hahaha
Mistrzunio!
świetnie wyszły:)
OdpowiedzUsuńA uszyjesz jasia? Więcej szczegółów tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://ekoubranka.blogspot.com/2013/01/akcja-atakujemy-jaski-tutorial.html. Zapraszam, pozdrawiam i bardzo dziękuję.
Wow niesamowita robota. A nie szyję. Kupuję sukienki online, choć myśłałam o tym by uszyć coś fajnego.
OdpowiedzUsuńCzytając opis owego pracowitego dnia uśmiałam się do łez!
OdpowiedzUsuńAkurat siedzę nad szyciem krótkich spodenek dla męża - drugich. Pierwsze szyłam też wg obliczeń, ale była to instrukcja szycia spodni damskich, skorygowałam to i tamto, nawet wyszły nie takie znowu babskie.
A Twoje spodnie wyszły świetne!
Pozdrawiam
Ewa
Ładne!
OdpowiedzUsuń