28.04.2012

Wyniki Candy

Oto ta chwila, losowanie!

Z małymi problemami technicznymi (wyczerpał się akumulator w aparacie i przerwało się ładowanie filmiku na yt), ale jest!

Nie napiszę kto wygrał, bo wszystko powiedziałem :)


Dziękuję wszystkim za udział w moim Candy. Mam nadzieję, że to nie ostatnie jakie organizowałem.

Zwyciężczyniom gratuluję i poproszę o Wasze adresy na mojego e-maila :)

Bartek

23.04.2012

Recyklingowy męski sweter

Na krótko przed wyjazdem do Holandii szperałem po lumpeksach, aby znaleźć coś damskiego na przerobienie męskiego. Nie udało mi się nic znaleźć, ale znalazłem męski, rozpinany sweter z River Island w rozmiarze XXL. Dwóch takich jak ja by się w niego zmieściło. Postanowiłem go zmniejszyć. I dziś naszła mnie wena!

Jak widać niezbyt szczęśliwie wyglądam w tym ogromnym swetrze.


Pociąłem go na czuja. Zszywałem ściegiem owerlokowym, coby nie obrzucać i nie szyć jeszcze raz. Ileż ja czasu zaoszczędziłem! Skróciłem go też o jeden guzik, bo nieco za długi ten sweter był. Nic nie obcinałem. Dół po prostu podwinąłem i ostębnowałem 5mm i 25mm od dolnego brzegu.


A tak się prezentuję po przeróbce. Szybka i miła robota. Głowę ucięło trochę, ale nie chciało mi się co chwila latać do aparatu i modelować ;)

Jak zdążę to wieczorem na facebooku powinien się pojawić się bonus w moim Candy :)

I może wreszcie uda mi się znaleźć coś damskiego do przeróbki!

PS
Na sobie mam również pierwsze spodnie, które sam uszyłem. Jak widać się nie popruły jeszcze.


---


AKTUALIZACJA 23.04.2012, 20:30

W odpowiedzi na komentarze zdjęcia:

ścieg owerlokowy (szyłem igłą do streczu)

dół swetra od prawej strony

szwy wewnętrzne przy łączeniu rękawa z resztą (też ścieg owerlokowy)

dół swetra od lewej strony
---

Zapraszam na blogową stronę na facebooku, tam zdjęcie dodatkowych fantów w Candy :)

21.04.2012

Letnia torba odsłona druga i bonus

Całe wieki mnie tu nie było! Ale tak to jest jak się musi dzielić czas na kilka całkiem różnych rzeczy. W sumie torba uszyta bardzo dawno temu, w jeden dzień (z przerwą na ugotowanie obiadu, pracą w ogródku i wizytą u sąsiadki). Świetnie się szyje ten model. Uszyłem ją bez konkretnego przeznaczenia, może znajdzie się jakaś klientka ;)

W sumie kolor to taki bardziej pod koralowy niż pod czerwony podchodzi. Jest zabarwiony też na granat i wychodzi całkiem ciekawy efekt. Pierwotnie chciałem sobie spodenki z tego uszyć, ale na torbę się nadaje świetnie, bo jest to dość mocny materiał.

Co tu dużo pisać, jedno zdjęcie jest warte tysiąca słów, to macie ich cztery tysiące teraz :)


Zdjęcie pierwsze przedstawia torbę w pozycji docelowej. Żadnej modelki w pobliżu nie miałem, więc musiałem sobie radzić swoimi sposobami. Cieni nie umiem wymazać.

A tu leży na płasko.

Jeszcze trochę wnętrzności.

I chyba to zdjęcie jest najbliżej oryginalnego koloru (jeśli wasz monitor pokazuje tak samo kolory jak mój).

I na koniec bonus, przy okazji powstawania tej torebki nakręciłem tutka na życzenie. Miałem go skasować, ale poproszono mnie, aby tego nie robić, to zostawiłem go w sieci. Mam nadzieję, że nie trafię na wiochę, albo inne tego typu strony ;-) Dodam, że to nie jest reklama, firma ta mi nic nie zapłaciła, po prostu dzielę się z kimś informacjami na temat sprzętu jaki mam.
Endżoj ;)

Przypominam, że za tydzień losowanie Candy :) Będzie dodatkowy bonus!

9.04.2012

Nowa torba zakupowa

Goedeavond (czyt. chujeafont) ;-)

To już dwa tygodnie jak jestem w Holandii i powiedzmy, że wreszcie się zagnieździłem po swojemu. Ogarnąłem rzeczywistość dookoła, z "nowymi" sąsiadami się trochę integrowałem. Zaniepokojonych sytuacją Polaków w Holandii chciałem uspokoić, że nie jest tak źle jak trąbią w telewizji.

Od tego tygodnia zaczynam realizować swój plan i mam nadzieję, że wytrwam w postanowieniu. Torba, którą dziś przedstawię jest początkiem planu. Pomysł na torbę nie jest mój, wziąłem go ze strony, która była polecana w marcowym Projekcie 12/12, sewlover.com. Japońskiego akurat nie znam, ale wystarczyło mi popatrzeć. Krzywizny krzywikiem wyrysowałem. Przednią kieszeń podzieliłem na dwie części, nabiłem napy i dodałem zamknięcie na napowy guzik od góry. Środek to już moja standardowa inicjatywa: kieszeń z zamkiem, kieszeń na komórkę, smycz z karabińczykiem i uchwyt na butelkę. No i uchwyty miękkie. W założeniu jest to torba na zakupy, ale wiem, że osoby, które będą z niej korzystać często jeżdżą na działkę i zabierają prowiant.

Szyłem z tego co miałem, zakupów materiałowych jeszcze tu nie robiłem. W mojej miejscowości jest jeden sklep, gdzie jest ogromny wybór materiałów na patchowrki. Ale już wyczaiłem w sąsiedniej miejscowości sklep z tkaninami w rozsądnych cenach. Trzeba będzie jechać na zwiady. I powiem Wam, że mam motyle w brzuchu z tego powodu. Na spóźnionego zająca sobie kupię coś ;)

Dobra, dobra już daję Z D J Ę C I A :-)

Zdjęcie pierwsze przedstawia ogólny widok torby.

Tutaj już dogłębnie poznajmy torbę. Niestety czarna podszewka, zgniłozielona by nie pasowała.

W tle widać nową ścianę, która będzie się pojawiać na fotkach. Dobry hak tam wisi. No i na tej fotce nieco detali widać.

Tu już więcej ściany i profil torby. Wiem, że kratka nie ma wielu fanów, ale co mi tam. Ta torba chyba jest najbardziej odpicowana jaką do tej pory uszyłem. Ale to będzie chodząca reklama, więc trzeba było się postarać ;-)


I jeszcze na koniec dodam, że zapraszam do zakładki CHWALIPIĘTA. Ostatnio w jednym dniu zgarnąłem nagrody w dwóch CANDY! Mimo, że to był 1 kwietnia to żaden żart. Obie przesyłki już czekają na mnie w Polsce i za 3 tygodnie będą już u mnie! Cieszę się ogromnie.
Przypominam o Candy na moim blogu, cieszę się, że aż tyle osób po torebkę się zgłosiło. Zdaję sobie sprawę, że nie jest ona w guście każdego i materiały byłyby lepsze, ale mówię Wam, ta torebka kiedyś będzie warta grubą kasę ;-) buhahaha...

I jeszcze tak poświątecznie wszystkiego dobrego :)

1.04.2012

Satynowa sukienka

Jeszcze przed wyjazdem (dosłownie na kilka godzin) skończyłem szyć sukienkę z satyny. Czy to satyna nie wiem, kosztowała 9zł/m na przecenie, bo końcówka. Szyło się świetnie, a to dlatego, że od lewej strony (nie tej błyszczącej i śliskiej) było lekko chropowate. Mimo, że założyłem nową igłę do satyny to mi w jednym miejscu zaciągnęła nitkę, ale na szczęście tkanina bogata we wzór to nic nie widać.

Oczywiście szyłem dla mamy, żeby przed wyjazdem przyodziać kobiecinę w coś wiosennego.

Po przewertowaniu kilku Burd, wybór padł na sukienkę z numeru 10/2004, model 114 (dwie kropki).

zdjęcie pochodzi ze strony http://www.burdastyle.com/projects/this-was-supposed-to-be-a-dress?image=24312

Zmodyfikowałem ten model następująco (wedle wskazań klientki - czytaj mamy):
- rękawy nie mają rozcięcia, są w całości i jest gumka wciągnięta
- dekolt jest wykończony lamówką (lamówkę się najgorzej wszywało)

Zdjęcia robione w lekkim pośpiechu, bo maszynę trzeba było spakować jeszcze, a była to finalna przymiarka. Chyba będę musiał wziąć udział w jakimś Candy z biżuterią, coby dla mamy na rękę coś wygrać ;-) hihi...



Mama jest z niej bardzo zadowolona. Mimo, że sukienka jest zwiewna, to na biodrach ma lekko opiętą tak jak lubi. Długość rękawów też jej odpowiada i długość sukienki również. Dolny brzeg sukienki obrzucony gęstym zygzakiem, dzięki czemu ładnie się faluje :)