19.10.2013

Targowisko z tkaninami w Utrechcie (zdjęcia)

Odkąd mieszkam w Holandii to na wybór materiałów jakoś specjalnie nie narzekam. Choć czasami i tak trudno znaleźć coś co człowiek sobie wymyśli. W Holandii pełno sklepów z tkaninami. Od tych z całkiem tanimi jak na tutejsze warunki po takie bardziej ekskluzywne od sławnych projektantów. W tych sklepach rzadko bywa pusto. Poza sklepami są jeszcze bardzo popularne w Holandii targowiska. W niemalże każdej miejscowości jest targ ze wszystkim, czyli ser, warzywa, kwiaty, odzież, ryby i różne pierdoły.
Ale są też takie targowiska dedykowane wyłącznie tkaninom i dodatkom krawieckim. I w soboty w Utrechcie jest właśnie taki targ. Jest to największy i najstarszy targ z tkaninami w Holandii. Tradycja handlowania materiałami w tym miejscu sięga roku 1597! Tak, tak ponad 400 lat! Szycie w Holandii jest bardzo popularne i takie markety (po polsku targowiska, żeby nikt się nie czepiał) można w co poniektórych miastach spotkać.
Dziś wpadłem jak perszing na ten market. Byłem na nim niespełna godzinę a to tylko dlatego, że wiedziałem co chcę od którego sprzedawcy. Normalnie chodzenie tam zajmuje mi 2-3 godziny. Ale dziś była nawet ładna pogoda i nie zapomniałem aparatu! W sumie aparat wziąłem z innego powodu, ale jak już go miałem to cyknąłem kilka poglądowych zdjęć. I tak oto po wiekach ciszy na moim blogu wracam. Mam nadzieję, że teraz będę systematycznie coś wrzucał.

Dodam jeszcze, że targ odbywa się bez względu na pogodę.

Tutaj mamy mały placyk przy ulicy. Są 3 całkiem spore stragany.


A tak wygląda wejście na ulicę.

Jest też kawałek z odpadkami skórzanymi. Cenę ciężko podać, bo koleś na oko wycenia po wielkości. Kawałek skóry jak kartka od drukarki kosztuje około 2-3 euro, zależy od jego humoru i ile się kupuje. Jak więcej to czasami wycenia taniej.

Są też materiały na zasłony i poduszki.

Generalnie jest prawie wszystko. Od bawełnianych surówek o różnej gramaturze po najbardziej wymyślne wzory.

Niektórzy sprzedawcy mają jakoś sensownie poukładane, np. wg kolorów i na wszystkie dają jedną cenę.

Uwielbiam to stoisko. Tanio nie mają, ale pełno świetnych wzorów i jakość bardzo fajna.

Tu akurat stoisko z surówkami bielonymi i niebielonymi.

Co tu dużo pisać... ostrość gdzieś polazła, ale zarys jest :)

Bardzo popularny sposób prezentacji tkanin. Lubię jak jest tak upięte, bo widać jak się zachowuje tkanina, łatwiej pomacać... Żałuję, że nie kupiłem popielatej wełny za 7 euro! W sklepie kosztuje przynajmniej 2 razy tyle.

A tutaj bardziej tęczowo.

A tu jeans potraktowany wybielaczem. Był też szarpany.

Od drukowanych bawełnianych materiałów to można zawrotu głowy dostać. Lepiej sobie zrobić jakąś listę przed wizytą na targu, bo można kupić mnóstwo pod wpływem impulsu.

 Niektórzy sprzedawcy, aby przyspieszyć sprzedaż szykują kupony po 1mb materiału.

I na koniec jeszcze jedno zdjęcie poglądowe. Targ się ciągnie do końca tych drzew a zdjęcie zostało zrobione mniej więcej w połowie. Jest co chodzić!

I na koniec powód dla którego wziąłem aparat ze sobą. Chciałem mieć fotkę tego kolorowego przejścia dla pieszych :)


I tego zajączka :)

Mam nadzieję, że spodobała się Wam mała wycieczka po tym targu. Jak będziecie planowali wakacje w Holandii to koniecznie zarezerwujcie sobie sobotnie przedpołudnie w Utrechcie. Może się nawet spotkamy tutaj na kawie :)

I jeszcze na koniec chciałem podziękować wszystkim fanom bloga, którzy mojej abstynencji nadal tutaj zaglądają i meje podsyłają! I jeszcze chcę napisać, że mama jest dumna z syna, że się w Burdzie krok po kroku pojawił :)